Tuńczyk na polanie.

Zaniemówiłam prawie na 3 tygodnie, ale wracam ;) 
Znowu ten zielony w poście! Czekam aż zacznę mieć zielone sny :D Serio! Chociaż moge nawet rzec, że chyba już coś mi się zielonego śniło!
Dzisiaj oprócz zielonej sałaty, mamy też zielone kiełki ;) Bo chyba gdyby tuńczył był zielony, byłoby coś nie tak :D taka mała uwaga. 
Dzielnie trzymam się diety i… jeszcze daję radę ;) Codziennie rano na śniadanie zielony koktajl. Codziennie w porze obiadowej porcja zdrowego jedzenia. Codziennie wieczorem kanapka nie później niż o 20:00. No a do filmu przygryzam owoce. Do tej pory były to chipsy :D Trzymam się dzielnie i nie mam zamiaru pękać! :D Maleństwo?! W życiu, nigdy!


Potrzebujemy:

3 łyzki majonezu
1 łyżeczka musztardy
2 łyżeczki soku z cytryny
soł
pieprz
szczypta chilli
puszka tuńczyka (w sumie wykorzystałam 3/4)
garść kiełków (kupiłam słonecznikowe)
małą garść makaronu (patrzę na swoją dłoń i garść będzie spoko)
połowę opakowania mixa sałatowego


Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. 
Zabieramy się w międzyczasie za sos, czyli mieszamy majonez z musztardą, doprawiamy do smaku i dodajemy sok z cytryny. Bach, wszystko razem dokładnie mieszamy. Odkładamy do przegryzienia się smaków ;)
Teraz czas na odcedzenie tuńczyka. Tylko ostrożnie, by ryba została w puszce a nie w zlewie :D Bo tak też można (#sprawdzoneinfo :D).




Teraz kolejno wrzucamy do miski: sałata – makaron – sos – tuńczyk. Dobra, dobra! Wiem, że nie zachęca, ale wierzcie, będzie smacznie! ;)
Teraz wszystko dokładnie mieszamy i przekłądamy na głęboki talerz. Teraz posypujemy startym serem i na końcu, dekorujemy sałatkę kiełkami. To co, smacznego! ;)


Dobrej niedzieli! :)