Zabierałam się za napisanie posta jak sójka za morze, która wybrać się nie może ;) Wypisz wymaluj to ja! Sądziłam, że jak pojadę do Mamy, nadrobię zaległości… Taaaa nie mam pojęcia, dlaczego tak myślałam :D Ale jak zawsze, mój tok myślenia okazał się mylny! Ręce mi opadają na samą siebie i tyle Wam powiem :D
Biorę się za siebie i wcale nie mam na myśli tego, że zacznę biegać czy coś :D never ever! Ja? Słyszę ten śmiech na sali ;)
Czas na przepis na risotto! ;)
Biorę się za siebie i wcale nie mam na myśli tego, że zacznę biegać czy coś :D never ever! Ja? Słyszę ten śmiech na sali ;)
Czas na przepis na risotto! ;)
Potrzebujemy:
1/2 czerwonej papryki
1 mała cebula
1 pomidor
4 brukselki (opcjonalnie)
2 ząbki czosnku
1 saszetka ryżu
0,75 ml bulionu
3 łyżki oliwy z oliwek
pieprz
ulubione zioła
Czyli co? Zaczynamy od wywaru, by później na spokojnie móc „podlewać” nasz obiad ;) Teraz możemy się spokojnie zabierać za krojenie w kostkę naszych warzyw. Jeśli wybierasz brukselkę (przepis ogarniałam, gdy był sezon), proponuję pokroić na cztery części. W zupełności wystarczy ;)
Oliwę z oliwek rozgrzewamy, by następnie dodać pokrojoną cebulę, by odrobinę ją zrumienić. Następnie wrzucamy paprykę i pomidora. Chwilę podsmażamy i wrzucamy surowy ryż na patelnię. Teraz jest czas na przeciśnięty przez praskę czosnek. No i po jakiś 2 minutach dodajemy pierwszą chochlę bulionu. Chwilę pohałasuje zawartość patelni, byśmy w końcu mogli dodawać kolejne chochle. W międzyczasie wrzucamy brukselkę, o ile ją użyliśmy ;) Dodajmy kolejną część bulionu w momencie, gdy poprzednia została wchłonięta przez ryż. Na samym finiszu, doprawiamy do smaku naszymi ulubionymi przyprawamy (bez soli). Opcjonalnie ścieramy parmezan i siekamy natkę pietruszki dla przystrojenia gotowca na talerzu ;) No i co? Chuba koniec ;)
Boszzz głodna się zrobiłam! Idę do kuchni ;)