Wyobraźcie sobie, że pierwszy jabłecznik w życiu zrobiłam na początku stycznia na urodziny znajomego, bo postanowiłyśmy z jego dziewczyną trochę poknuć za jego plecami ;) Z racji tego, że wyszło bez zarzutów, domownik zażyczył sobie porcji ciasta wyłącznie dla niego a później kolejny znajomy został obdarowany słodkim na urodziny. Właśnie takim sposobem przepis na jabłecznik mam już w małym palcu i teraz postanowiłam podzielić się dalej, byście i Wy mogli podziałać w kuchni ze słodkościami ;)
No a dodatkowo dodaję go w Dzień Babci i przed Dniem Dziadka, więc wiecie co z nim zrobić ;)
Przepis na blachę o średnicy 22 cm.
Potrzebujemy:
Jabłka:
5-6 średnich jabłek
5 łyżek brązowego cukru
1 czubata łyżka cynamonu
2 łyżki masła
sok z 1/2 cytryny
Ciasto:
100 g miękkiego masła
100 g cukru
aromat śmietankowy
3 jajka
100 g mąki pszennej
80 g mąki kartoflanki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
opcjonalnie cukier puder
Zaczynamy od jabłek, bo idealnie zdążą się schłodzić do momentu zrobienia masy na ciasto.
Owoce obieramy i kroimy w ćwiartki, by później ciachać w niedbałą kostkę. Masło rozpuszczamy i wrzucamy na patelnię jabłka, posypujemy cukrem i cynamonem. Smażymy do momentu aż owoce będą miękkie, jednak nie na tyle, by się rozwalały po zetknięciu się z drewnianą kostką.
Ściągamy z palnika, polewamy sokiem z połowy cytryny i zabieramy się za robienie głównego ciasta!
Masło wrzucamy do miski i dodajemy cukier, jednak nie od tego zaczniemy robienie masy tylko od oddzielenia żółtek od białka. I właśnie to te ostatnie ubijamy na sztywną pianę z odrobiną soli.
Wracamy do masła i ucieramy je z cukrem na gładką masę. Dodajemy kolejno żółtka cały czas miksując. Wlewamy aromat (ja użyłam śmietankowego, ale jak lubicie inne, nic nie stoi na przeszkodzie, by właśnie ich użyć ;)). Mąkę pszenną łączymy z kartoflanką i proszkiem do pieczenia, by później na dwa razy dodać do naszej miksującej się masy.
Powiem Wam, że taki robot kuchenny bez stópki byłby idealnym zastąpieniem siłowni, tylko szkoda, że tak to jednak nie działa. No ale nie o tym miałam pisać tylko o jabłeczniku!
Na samym końcu dodajemy pianę z białek i łopatką wszystko razem dokładnie mieszamy.
Blachę smarujemy masłem i wykładamy papierem do pieczenia. Na spód wykładamy połowę masy i dokładnie rozprowadzamy po zakamarkach. Teraz ostrożnie nakładamy nasze jabłka (czym mniej sosu z patelni tym lepiej) i na wierzch wylewamy resztę ciasta tak, by owoce zostały dokładnie zakryte.
Wkładamy do nagrzanego piekarnika do 180’C i pieczemy przez 30/40 minut. Sprawdzajmy patyczkiem, czy jest wystarczająco suchy, bo raz wystarczyło mi 30 minut a raz musiałam trzymać w piekarniku ciasto 40 minut, więc bądźmy czujni ;)
Zostawmy ciasto jeszcze na 10 minut w wyłączonym piekarniku a później zostaje nam tylko albo oprószyć cukrem pudrem albo zwyczajnie pałaszować słodkie takie jak je stworzyliśmy ;)
Smacznego!