Harry Hole, czyli kryminały Jo Nesbø

Przyznać się, którzy z Was z nowym rokiem postanowili przeczytać tyle książek, ile mamy tygodni w roku?! No właśnie, kilku się znalazło ;) Rok temu też wymyśliłam sobie takie postanowienie i wiecie co? Dotarłam do ostatniej strony tylko w 10 przypadkach, a rozgrzebałam 10 innych. Ale gdyby tak policzyć też prasę kulinarną i wszystkie blogi kulinarne, które odwiedziłam w ubiegłym roku, z pewnością dobiłabym do 52 tytułów!

W tym roku moim postanowieniem był brak postanowień. Zero list do odhaczania. Zwyczajnie będę robić to, co lubię, czyli gotować, czytać i spełniać się wszędzie tam, gdzie będę mieć ochotę! Jednak skoro już mowa o książkach to opowiem Wam o Nesbø i jego cyklu książek z Harrym Holem, które od jakiegoś czasu są moimi ulubionymi historiami z zagadkami kryminalnymi w tle.

Autor migał mi niejednokrotnie w księgarniach, ale jakoś nie było mi po drodze zdradzać mojego ulubionego skandynawskiego pisarza kryminałów, Stiega Larssona. Jednak po czwartej części Millenium, która wyszła spod pióra Davida Lagercrantza, miałam ochotę być na chwilę bohaterem Facetów w czerni, by Agent J i Agent K wymazali mi z pamięci Co nas nie zabije. Było minęło. Odhaczyłam książkę i szukałam dobrego autora kryminałów, który sprawi, że zapomnę o nieszczęsnej kontynuacji przygód Blomkvista i Salander.  Wtedy przypadkowo wpadł mi w ręce czytnik mojego chłopaka (który jest chyba już bardziej mój niż jego ;)), gdzie znalazłam Człowiek-nietoperz. No i reszta poszła jak klocki domino!

Kto czyta kryminały, doskonale wie, że liczy się wstęp. Może on się ciągnąć przez 1/3 książki czy też 1/2, jednak ma nas odpowiednio wprowadzić w świat, w który się coraz bardziej zatapiamy.
Poznajemy historię Hola. Alkoholika, który spowodował śmiertelny wypadek, ma problemy w pracy, a jego ostatni związek się rozpadł. Ale w tym wszystkim udało mu się być w czymś dobrym. Jest doskonałym śledczym.
Przenosimy się do Australii, gdzie będzie rozgrywać się cała historia z Człowiek-nietoperz. Jak to w kryminałach bywa, mamy morderstwo (Norweżki, która stwierdziła, że zamieszka na drugim krańcu świata), narkotyki, ciemne interesy, romanse, kilkunastu podejrzanych i miłość. Kilka razy miałam tak, że już, już mam tego właściwego podejrzanego, że zaraz wszystko się zakończy, a Harry będzie mógł zacząć życie od  nowa przy boku swojej nowej ukochanej, ale nie! Wszystko leci na łeb, na szyję i nasz główny bohater zostaje bez przyjaciela i bez dziewczyny. Ale do kraju wróci jako bohater, bo udało mu się złapać zabójce! No a przecież tylko po to przyleciał do Australii.
W książce pojawia się jeszcze jeden bohater na którego warto zwrócić uwagę. Były instruktor skoków spadochronowych, który przez błąd w pracy i niedbalstwo klienta został z niczym i zamieszkał na ulicy. Często miga nam na kartkach jako ten, który zawsze chce pomóc policjantowi i gdyby mógł, oddałby ostatni grosz właśnie jemu. I to on gra z Harrym ostatnie skrzypce w końcowym rozdziale książki. 

Nesbø w Człowieku-Nietoperzu zawarł pogmatwaną historię kryminalną z wątkiem miłosnym w tle, bo jakże by inaczej ;) Jednak na pierwsze spotkanie z Harrym polecam Pierwszy śnieg! Jest to siódmy tom powieści Nesbø. Jak do tej pory (a jestem przy czwartej książce tego autora) ta część najbardziej mnie zachwyciła pod względem zagadki kryminalnej i samej treści. Nie musicie się martwić, że będziecie czytać nie po kolei, przygody Hole wynagrodzą skakanie z książki na książkę ;)

Pierwszy śnieg dostałam w prezencie. Od przybłędy weekendowej – Zuzy, która zaczyna swoją przygodę z pisaniem i ma zadatki na dobrego pismaka muzycznego ;) Zawsze gdy widzę z tyłu opis i jest coś o śniegu i krwi mam takie CHCĘ TO! Wiem, trochę chore, ale mam do tego prawo ;)
No i tutaj znowu komisarz Hole, jego miłość wspomniana w pierwszej części i zagadka kryminalna. Zaczynamy od zdarzenia z kilku lat wstecz i tym bardziej mamy ochotę czytać szybciej, by dokończyć historię z przeszłości. Jednak nie ma tak dobrze! Poznajemy nowych bohaterów, nowe historie i wraz z Harrym rozwiązujemy nową zagadkę.  Komisarz w tej części ma nową koleżankę po fachu i to głównie z nią będzie tropił zabójcę. Katrine Bratt. Teraz musicie o niej wiedzieć tylko tyle, że nie bez powodu znalazła się akurat w tym śledztwie. 
Poznajemy zagadki policyjne (niby) rozwiązanie kilka lat wcześniej, które w teraźniejszości nabierają innego znaczenia i trzeba kopać głębiej.
Czasem wracamy do historii sprzed lat i dalej się zastanawiamy się, o co kurde chodzi! Dość ważną postacią w Pierwszym śniegu jest dawna miłość Harrego – Rakel. Cała trójka, bo tutaj też mowa o Olegu, synu kobiety z poprzedniego związku, utrzymuje dobre kontakty i jeszcze nie raz o ich relacjach usłyszymy. 
Może jestem jakaś dziwna i nijak kojarzę rzeczy, ale dopiero po 3/4 przeczytanej książki gdzieś zapaliła się lampka, że O TO MOŻE ON. No i tak było! Przebrnięcie przez 428 stron nie było ciężkim zadaniem, bo kilkakrotnie odkładałam sen, bo jeszcze jeden rozdział, to będzie ostatni. W końcu dowiedziałam się kim był Bałwan, który popełniał zbrodnie, napisał anonimowy list do Hola i nastąpił czas na wymianę książki.

No i znowu kupiłam nie po kolei, bo tym razem sięgnęłam po czwarty tom z Harrym Holem, Trzeci klucz.
Wraz z komisarzem próbujemy dowiedzieć się kto napada na banki, kto morduje i co się właściwie stało z jego byłą kochanką. Mamy kilku podejrzanych, zrozpaczonego męża i jedną starą zagadkę, która nie została do końca rozwiązana, chociaż bohaterowie dają nam znać, że coś jest na rzeczy.
Ponownie przeplatane są wątki z życia osobistego Hole, chociaż, jak już wspominałam, mamy w tej części jego byłą kochankę, cygankę Annę. Co prawda, Rakel i Olega nie ma w kraju, ale w pewnym momencie książki ich życie jest zagrożone przez ciemne interesy Harrego z więźniem, który swoich podwładnych ma chyba w każdym zakątku świata.
Zapomniałabym! Do zespołu komisarza dołącza nowa osoba. Jest nią Beate Lønn o której z czasem dowiemy się ciekawych rzeczy. Teraz musicie tylko wiedzieć, że kobieta pamięta każdą twarz, którą kiedykolwiek minęła.

Trzeci klucz jest chyba do tej pory najlepszą książką Jo Nesbø jaką przeczytałam. W sumie po przeczytaniu ostatniego zdania miałam takie: no ale jak to już? Przecież mamy jeszcze jedną zagadkę!
No i nie wiedziałam, czy mam sięgać po kolejny tom, czyli Pentagram, czy też czytać od początku kolejno! Wygrała chronologia i sięgnęłam po Karaluchy. Tutaj akcja rozgrywa się w Bangkoku, gdzie Hole z tamtejszym zespołem rozwiązuje tajemniczą śmierć norweskiego ambasadora. Co dalej? Jeszcze nie wiem. Dopiero zdołali go pochować, więc śledztwo dopiero się rozkręca ;)

Teraz mogę Wam tylko powiedzieć, że warto sięgnąć po kryminały spod pióra Jo Nesbø! Książki są takie, jakie być powinny czyli nie przynudzają, wprowadzają w klimat i zostawiają nas później z kolejną częścią i jakimś niedopowiedzeniem, które sprawia, że chcemy pochłaniać kolejną część niezależnie, czy będzie tam ciąg dalszy czy też nie. Zwyczajnie chcemy dalej towarzyszyć Harremu w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych ;)