Poznanianka ze mnie słaba, bo tylko w połowie, ale od kiedy pamiętam 11 listopada to dzień, w którym opycham się rogalami świętomarcińskimi ile tylko fabryka dała! W tym roku zaczęłam świętowanie wcześniej, bo już 2 tygodnie temu. Wszystko przez Mamę Izę i jej wyprawę do cukierni – „Wezmę dwa najmniejsze, bo to tyle co nic” ;) Jasne!
Zawsze to Mama przywozi domowej roboty rogaliki do Poznania, jednak w tym roku robimy sobie dwuosobowe zawody która zrobi lepsze! Wiem, że nie mam szans, ale co mi szkodzi! Podjęłam wyzwanie i przed Wami przepis na moje drożdżowe rogaliki z marmoladą :)
O świętowaniu imienin ulicy Święty Marcin przeczytacie w weekend na blogu!
Potrzebujemy:
300 g mąki
125 g masła
25 g świeżych drożdży
1 jajko (plus 1 jajko do posmarowania gotowych rogalików)
1 łyżka śmietany 12%
cukier wanilinowy
ulubiony dżem / marmolada
cukier do posypania (użyłam brązowego)
Mąkę łączymy z posiekanym masłem. Możemy wspomóc się mikserem, by masło nam się rozdrobniło i później będzie nam wygodniej połączyć wszystkie składniki. Dodajemy rozkruszone drożdże, jajko, śmietanę i cukier wanilinowy. Teraz czas zakasać rękawy. To jest ten moment, gdy musimy się brudzić! Wiem, zajęcie niewdzięczne, ale pocieszający jest fakt, że wyjdą spod naszych rąk same smakołyki ;)
Dokładnie wyrobione ciasto zawijamy w czystą ścierkę i wkładamy do miski wypełnionej letnią wodą. Ciasto, z którym będziemy mogli dalej pracować, musi wypłynąć przynajmniej w połowie ponad powierzchnię. Powinno to zająć do godziny. Ze spokojem :)
Stolnicę oprószamy mąką, wyciskamy i wykładamy ciasto ze ściereczki (którą proponuję od razu zamoczyć w wodzie, w której była zanurzona z wkładem). Przez chwilę ponownie formujemy masę, by nie przywierała do podłoża i wałkujemy na grubość kilku milimetrów. Nie rozkręcajmy się, bo będzie za cienkie i efekt nie będzie smaczny!
Najlepiej gdy ciasto będzie miało kształt przypominający koło, bo będzie nam łatwiej wykrawać trójkąty, które później prościej będzie zawijać ;) Każdą część smarujemy naszym ulubionym dżemem lub marmoladą i zawijamy jak te sreberka. Wróć! Zawijamy do środka :) Wierzch smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy odrobiną cukru. Nasze dzieło rozkładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika o temperaturze 190’C. Pieczemy do momentu, gdy rogaliki będą złociste ;)
Uważajcie na gorący środek, bo na moje nieszczęście kilka razy się oparzyłam! Ała! Teraz pochuchajmy i zjadajmy nasze działo!
Smacznego :)