Makaron z dynią

Sezonowe warzywa mają to do siebie, że z utęsknieniem czekamy na ten konkretny czas, by się nimi cieszyć. Możemy również oszukać przeznaczenie – przechowywać dobrodziejstwa w kuchennej szafce i wyciągać ulubiony smak, kiedy mamy na niego ochotę.

Z dynią mam tak, że mogłabym jej nie jeść przez 3/4 roku, a jak już przyjdzie jesień i osiedlowe ryneczki robią się pomarańczowe, nie ma zmiłuj! Zaraz zacznie się listopad, zjem jeszcze niejedną rzecz z dyni, ale gdy zacznie się bum na zapach piernika w kuchni, korbol idzie w zapomnienie na kolejne miesiące, by znowu wrócić z przytupem :)

Dzisiaj dyniowy zawrót głowy z makaronem w roli głównej!

Potrzebujemy:

ulubiony makaron

2 jajka

1 płaska łyżeczka chili

1 płaska łyżeczka rozmarynu

1 płaska łyżeczka pieprzu cayenne

średnia cebula

ząbek czosnku

500 g dyni (ważonej ze skórką)

garść natki pietruszki

garść startego żółtego sera

olej ryżowy

1/4 szklanki wody z gotowania makaronu

kawałek boczku wędzonego (możemy pominąć i nic się nie stanie ;))

Makaron gotujemy al dente według przepisu na opakowaniu. Pamiętajmy, by odlać 1/4 szklanki wody, która będzie nam potrzebna do zrobienia aksamitnego sosu.

Cebulę obieramy, przekrawamy na połowę, a następnie kroimy w piórka. Boczek (jeśli wybraliśmy opcję mięsną) tniemy w średnią kostkę, a dynię w małą. No i pozbywamy się skórki, bo przecież nie chcemy jej jeść ;)

Na patelni rozgrzewamy kilka łyżek oleju ryżowego, wrzucamy cebulę i ją szklimy. Dodajemy boczek i smażymy przez dłuższą chwilę, by ten się trochę przyrumienił. 

Czas na dynię! Dodajemy ją do pozostałych składników i tak długo wszystko razem kucharzymy aż pomarańczowe warzywo będzie zupełnie miękkie. Nie przejmujemy się, że zaczyna się rozpadać! Może ;) kto jej zabroni? Będzie smaczniejsza ;)

Ser ścieramy na średnich oczkach, wodę od gotowania trzymamy w pogotowiu, jajka roztrzepujemy i przyprawiamy.

Do zawartości patelni dolewamy połowę odstawionej wody od makaronu. Chwilę całość gotujemy, od czasu do czasu mieszając. Dorzucamy makaron i dokładnie mieszamy Po około 3 minutach ściągamy z palnika i dolewamy masę jajeczną (nie chcemy, by jajka się ścięły na jajecznicę, bo chcemy uzyskać aksamitny sos) i dosypujemy garść (nie całość) startego sera.

Wszystko razem jeszcze raz dokładnie mieszamy i nakładamy na głębokie talerze. Posypujemy odrobiną natki pietruszki i sera. Widelce w dłoń i jemy!

Smacznego!