Culinary Fest, czyli po co jeść porcje degustacyjne i być z tego zadowolonym

„Nuty smakowe” Poznań Culinary Fest dobiegły końca (czekamy na ogłoszenie najlepszej trójki minionej edycji) i znowu odliczamy do kolejnej odsłony. Miałam tak napięty grafik tygodniowy, że udało mi się dotrzeć tylko do dwóch miejsc, ale inne zostały dopisane do listy, gdzie MUSZĘ się wybrać w najbliższym czasie!

mare nostrum. Gdy mieszkałam na Maleństwowej Wildzie, to miejsce mijałam niemalże codziennie i jakoś nigdy nie zdecydowałam się zboczyć z kursu. Rozpoczął się Culinary Fest i stało się! Jeśli ktoś daje Ci krewetki, nie odmawiasz, tylko cierpliwie czekasz za kolejnym setem. Wnętrze całkiem przyjemne, obsługa miła, ale nie tak sztucznie. Masz ochotę tam wrócić ponownie. Dlatego nie zdziwcie się, gdy zobaczycie jeszcze niejedno zdjęcie z wizyty w mare nostrum!
Mamasitas, drugie miejsce odwiedzone w ramach Culinary Fest i jedno z tych, do których wracam podczas każdej edycji w której bierze udział. Wariacje na temat kuchni amerykańskiej z domieszką meksykańskiej zawsze na plus! Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się wyjść niezadowoloną. Nawet moja Iza, która nie dość, że musi trzymać się mocno swojej diety, jest strasznie krytyczna, wyszła z lokalu zadowolona :)
Sami widzicie, Poznań Culinary Fest to okazja do odwiedzenia miejsc o których się słyszało, ale nigdy nie było po drodze, by do nich trafić. Ujednolicony cennik jest czymś, co ułatwia nam podjęcie decyzji, że jednak warto skorzystać z dobrodziejstw jedzeniowych miejsc w Poznaniu!