Pierwsze, w maleństwowej „karierze” podsumowanie miesiąca ;)

Wiem, wiem, że już piąty dzień nowego miesiąca, ale jakoś nie miałam dłuuuższej chwili, by nakreślić kilka/kilkanaście słów (niepotrzebne skreślić ;)). Teraz się lenię z winem i Wami ;) Ewentualnie taki wieczór mi się podoba! No dobra, nie pogardziłabym jakimś przystojniakiem, który zmywałby naczynia, bo właśnie zerkam w stronę kuchni i widzę te naczynia nazbierane podczas robienia obiadu :( Niebawem znowu będę głodna a naczynia dalej brudne… Bez sensu. 
No ale mniejsza z tym! Postanowiłam opublikować podsumowanie lutego. Naaaajdłuższego miesiąca w roku ;) Suchar to mi się udał :D W najmniejszym skrócie świata, wyglądał on tak…


Jak widać na załączonych obrazkach, luty to jedzenie, Mama Iza, kawa, selfie i Keris ;) Zobaczymy za 26 dni, jak minie marzec ;)