Raz, dwa, trzy… kanapkę robisz Ty! ;)

Kanapki na śniadanie. Kanapki w ciągu dnia. Kanapki na kolację. Kanapki po nocnym powrocie do mieszkania. Blablabla…
Można uznać, że towarzyszą one nam od zawsze i… na zawsze. Serek, wędliny, pomidory, jarmuż… wariację smakowe można wymieniać bez końca! Bo ile ludzi, tyle kanapek. Coś w tym jest. 
Doszłam do wniosku, że zamiast mojego ulubionego zestawu: pieczywo, masło, coś zielonego, kapary, wędlina, ser, pomidory i bach – wszystko na kanapkę, zrobię coś innego. Ale równie smacznego. Chyba ;) No ale jak już wiecie, zawsze używam tryby przypuszczającego a wychodzi znośnie pod względem smakowym ;)

Czyli, co… wypisuję składniki i szybki misz masz, jak to zrobić ;)

Potrzebujemy:

4 kromki pieczywa
garść jarmużu (duuużą garść jarmużu)
2 plasterki ulubionej wędliny
2 plasterki ulubionego żółtego sera
łyżka majonezu
łyżeczka musztardy
sól i pieprz do smaku
kilka kropli soku z cytryny
masło

Na początku zabieramy się za zrobienie sosu. Czyli… majonez łączymy z musztardą. No i prawie mamy koniec :> Następnie dodajemy sok z cytryny. Kilka kropli, dosłownie! Dorzucamy szczyptę soli i trochę więcej niż szczypta, pieprzu. W sumie, co ja będę Wam mówić jak macie pieprzyć i solić :D ohhh god! Idziemy w złą stronę… :>
Dobra! Teraz bierzemy dolne części naszych kanapek i smarujemy niewielką ilością naszego sosu. Następnie w pełnej spontaniczności, nakładamy kolejno: jarmuż, plasterek sera i szynki. Tak btw w międzyczasie rozgrzewamy do czerwoności patelnie! ;) 
Teraz czas, by zamknąć nasze kanapki górnymi częściami pieczywa! Tadam!
Czas na masło i nóż do smarowania, czyli… smarujemy cienką warstwą mazi, górną część kanapki i właśnie tą stroną nakładamy na gorącą patelnię. W międzyczasie powtarzamy czynność z drugą  częścią pieczywa i wtedy odwracamy. Możemy również na chwilę przykryć patelnię, by nasz ser się stopił ;)


Teraz bziuuum na talerz i nasze kanapki gotowe do spożycia ;) Aż sama zbiorę tyłek i udam się do kuchni, bo brzuchol się odzywa, że jeeeeeeeść ;)

Smacznego! ;)