Błotniak. Błotnik. Muffin z piankowym kapeluszem.

W końcu Maleństwo ruszyło ze słodkim pichceniem w nowym kuchennym nabytku! Odkopałam wszystkie książki o słodkościach, gazety kulinarne i zaczęło się na nowo odkrywanie zakamarków kuchni! :) Maleństwowej kuchni!
Nowy tydzień zaczynamy od słodkości. Błotniak. Błotnik. Nazwa może być różna, ale jedno jest pewne, muffin z piankowym kapeluszem :)
Potrzebujemy:

2 szklanki cukru
kostka Kasi (albo innej margaryny do wypieków)
4 jajka
1,5 szklanki mąki
1/3 szklanki kakao
2 łyżeczki cukru winilinowego
1/4 łyżeczki soli
1 szklanka posiekanych orzechów
1 torba małych pianek

Do głębokiej miski wrzucamy cukier, Kasię, jajka i dokładnie mieszamy ze sobą, by składniki się dobrze połączyły. Następnie dodajemy składniki suche => mąkę, kakao, cukier wanilinowy, sól. Na samym końcu dodajemy posiekane orzechy (tylko ostrożnie, bo nie lubimy łupin orzechowych :D). 


Formę smarujemy masłem i oprószamy bułką tartą albo mąkę. W zależności, co mamy pod ręką ;) Ale wybieramy tylko z tych dwóch rzeczy, bo jednak kawa, cukier albo sypana herbata to niezbyt dobry pomysł ;)) Ciasto pieczemy przez 30 minut w 150’C. Wyciągamy na moment, by wyłożyć pianki na wierzch i ponownie zanurzamy ciasto do sauny piekarnikowej. Tym razem tylko na 10 minut, czyli do momentu aż pianki się rozpuszczą. Dla dobra pianek, doglądajmy i oceniamy na bieżąco, że to już czas na wyciągnięcie ;) Najlepiej smakują na ciepło! Świadczy o tym maleństwowy poparzony język. Jeśli jesteśmy smakoszami polew, jak najbardziej pasuję ona na wierzch ;) Dla każdego coś dobrego!

Poniedziałek nie będzie taki zły! :)