Po brzydki tygodniu, pora na odrobinę słońca za oknem. Chociaż jak chwilę przystanę i wpatruję się w niebo, jakoś tak brzydko. Uciekam do kuchni, by wyczarować tarte a nowe smaki zawsze mile widziane. Raz wychodzi smacznie, innym razem upadek na całego. Maleństwo się wkurza, Smakosz nie pomaga i obrażona siadam mówiąc, że kończę z gotowaniem ;) Wczoraj tak powiedziałam, a dzisiaj na obiad serwujemy quiche. Kisz kisz. Na Restaurant Day nosił nazwę RuSek. Smaczny był RuSek.
Ciasto:
225g mąki
1/2 łyżeczki soli
125g schłodzonego masła
4 łyżki zimnej wody
Ciasto wyrabiamy i wkładamy do lodówki na godzinę. W międzyczasie zabieramy się za rukolowo-serowy farsz.
Farsz:
duża cebula
duża garść rukoli
4 łyżki śmietany 12%
jajko
szklanka startego sera żółtego
sól
pieprz
Cebule kroimy w półplasterki i szklimy na rozgrzanej oliwie. Jajka łączymy ze śmietaną, doprawiamy solą i pieprzem. Opcjonalnie możemy dodać naszych ulubionych ziół. Ciasto wcześniej podpiekamy w rozgrzanym piekarniku do 190’C przez 15 minut. (Nie muszę przypominać, że ciasto nakłuwamy ;)) Na podpieczony spód wykładamy cebulę, rukolę i wylewamy masę jajeczną. Wierzch posypujemy startym serem. Proste? Proste!
Teraz wkładamy tarte do piekarnika na 25 minut. |
Niech trochę ostygnie i możemy zajadać się Ru-Skiem :)