Ciasto czekoladowo-marchewkowe.

Niebawem blog zarośnie pajęczyną, więc zabieramy się za kuchenne szaleństwa. Z okazji Dnia Kobiet otrzymałam od swojego mężczyzny (chyba mogę Go tak nazwać) książkę kucharską. Nie jest to zwykła książka z przepisami. Jest to niezwykła książka.


Autorka umieściła w niej przepisy, które znalazła w starych, porzuconych książkach kucharskich. Tu coś dodała od siebie, tutaj coś odjęła, tutaj trochę zmieniła proporcję. Umieściła swoje prywatne zdjęcia i rysunki dzieci, które mają przedstawiać gotowe smakołyki (z ręką na sercu, gdyby jakiś człowiek rysował dla mnie takie rzeczy podczas zgadywanek, w życiu bym nie zgadła o co mu chodzi ;)). Maleństwo, jako miłośniczka książek, stwierdza że książka oprócz tego, że jest nieziemska, pachnie jak prawdziwa książka :) Tyle o samej książce, czas na przepis z niej! Odgrzebujemy miski, mieszadła i zabieramy się do pracy!


2 szklanki startej marchewki
1 szklanka oleju
1,5 szklanki mąki
3 jajka
0,5 szklanki cukru
4 czubate łyżeczki ciemnego kakao
1 łyżeczka cynamonu
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej


Najpierw znajdujemy pomocnika, który zajmie się czarną robotą i zetrze nam marchewki. Jajka ucieramy z cukrem. Dodajemy mąkę (którą dzielimy na dwie partie), kakao, proszek i sodę. Wszystko dokładnie łączymy i dodajemy olej (teraz dodajemy drugą część mąki). Dodajemy marchewkę. Mieszamy na jednolitą masę i wkładamy do rozgrzanego piekarnika do 180’C na 50 minut. 


Gdy ciasto ostygnie, posypujemy cukrem pudrem i zabieramy się do jedzenia :) Niebo w gębie! Mniam!