Tarta szpinakowa.

Padam na pysk. Dosłownie i w przenośni. Poznańska pogoda daje w kość. Początek tygodnia: zimno, deszcz, spóźniająca się komunikacja miejska. Środek tygodnia: słońce, ciepło, korki. Jak mam się dostosować do złotej, polskiej jesieni? Może prześpię jak misie i obudzę się dopiero na wiosnę, jak wszystko będzie wracało do życia? To jest myśl, ale jeszcze skupię się na gotowaniu i królowaniu w kuchni.

Z racji tego, że zostało mi ciasto na tarte, wykorzystałam je na dzisiejszy obiad. Tarta szpinakowa, to dzisiejszy gość główny na moim stole. Wyszło pysznie i bardzo, a to bardzo szpinakowo (ku uciesze mojego Smakosza).


Przepis na kruchy spód znajdziecie tutaj: ciastohttp:/bit.ly/QiEgMd

Przechodzimy do nadzienia:

220g mrożonego szpinaku
mały filet z kurczaka
7g sera feta
2 ząbki czosnku

starty żółty ser (ilość wg własnego upodobania)

Kurczaka kroimy w średnią kostkę, doprawiamy solą, pieprzem i nacieramy oliwą z oliwek. Następnie smażymy na rozgrzanej patelni. Gdy szpinak się rozmrozi, podgrzewamy go na osobnej patelni i na końcu dodajemy wyciśnięte ząbki czosnku (z racji tego, że czosnek łatwo przypalić). Dodajemy kurczaka i wszystko razem smażymy przez około 5 minut. Na podpieczone ciasto, wykładamy naszą szpinakową masę. 

 Rozprowadzamy dokładnie, posypujemy na wierzch startym żółtym serem i zapiekamy w rozgrzanym piekarniku do 180’C przez 25 minut. Po upływie standardowego czasu, możemy wziąć się za jedzenie.



Zielone danie jest pyszne. Szpinak w takim wydaniu chyba będzie moim ulubionym szpinakiem! Smacznego!


http://

http://bit.ly/QiEgMd