Babcine chruściki

Tłusty czwartek już za tydzień! Trzeba się streszczać, by wszystkie przepisy wypróbować i najlepszy wykorzystać ponownie w tym szczególnym dniu ;) Moje przygotowania widzicie na blogu a od podszewki wygląda to tak, że jeżdżę do Mamy, chodzę za nią w krok w krok i: „Mamooooo! Gdzie Twój zeszyt z przepisami? Potrzebuję czegoś dobrego na Tłusty Czwartek!” Hasztag: tak było! No i co Iza ma zrobić, jak nie wspiąć się na krzesełko i rzucić we mnie swoim staruszkiem. W sensie, przepiśnikiem ;)

Takim oto sposobem pierwszy raz robiłam chruściki, a na dniach mój debiut z pączkami z marmoladą! Zawsze byłam pomocnicą Mamy a teraz role się odwracają i to ja pichcę i wyciągam przepisy od Rodzicielki ;) Dzisiaj podzielę się z Wami przepisem na chrust, który dostałam od Izy a Ona od swojej Mamy. Czyli idąc tym tropem, przepis jest staaaary, bo już Babcia robiła z niego przysmaki na Tłusty Czwartek dla swojej gromadki dzieci! No i jak gramatury wiekowe, muszą być dobre ;)


Potrzebujemy:

2,5 szklanki mąki krupczatki (wykorzystałam dokładnie 2 i 1/3 szklanki)

4 żółtka

1 łyżka miękkiego masła

1 łyżka octu spożywczego

1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

szczypta soli

180 ml śmietany 12% (dodajemy na samym końcu!)

1 litr oleju roślinnego

cukier puder do obsypania


Do dużej miski wsypujemy 2 szklanki krupczatki i resztę suchych składników. Dodajemy masło, ocet, żółtka (niebawem przepis na bezy, by w końcu wykorzystać te wszystkie białka) i na samym końcu śmietanę. Najpierw mieszamy drewnianą łyżką albo tym co mamy pod ręką a później dosypujemy trochę mąki i zakasujemy rękawy.

Ciasto dalej wyrabiamy ręcznie. Gdy już ładnie odchodzi od rąk, odkładamy na 15 minut, by odpoczęło.

Wyciągamy wałek, stolnicę i zabieramy się za tą lepszą część (najlepsza jeszcze przed nami;)).
Masę dzielimy na dwie części. Staramy się rozwałkować ciasto dość cienko ale w granicach rozsądku, bo nie ma być to zasłonka! Niech ciasto będzie grube na 2mm. Placek kroimy w paski o szerokości około 3 palców.

Każdy pasek kroimy pod kątem i w środku każdego robimy nacięcie przez które będziemy później przewijać nasze chruściki. 

No i teraz robimy fiku miku…

… i tadam! Po przewinięciu mamy gotowy okaz, któremu wystarczy teraz gorący olej!

Wlewamy olej do niewielkiego garnka (jeśli wykorzystujemy litr oleju) i wrzucamy po kilka sztuk, gdy wystarczająco go podgrzejemy i drewnianym patyczniem przewracamy po kilku chwilach, by równomiernie się upiekły.
Oprószamy cukrem pudrem i można się zajadać naszymi przysmakami!
Dobrze, że zostało jeszcze kilka sztuk po wczorajszym pichceniu, bo gdy patrzę na zdjęcia to mam ochotę piec chruściki jeszcze raz! 

Smacznego!