Styczniowe seriale

Seriale są idealnym kompanem do gotowania, podróżowania i spędzania spokojnego wieczoru. Wszyscy wiemy, że gdy coś oglądamy, to czas jakby szybciej mija. Ile razy mam tak, że włączam jeden odcinek serialu o 19:00 a już pika mi zegarek, że mija północ! Czyli na własnej skórze doświadczyłam eksperymentu uciekania czasu ;)

Na koniec stycznia mam dla Was trzy tytuły, które sprawiły, że milej upłynął mi pierwszy miesiąc roku. Jeden z tytułów trafił na listę dlatego, że naczytałam się o nim w różnych częściach internetu, kolejny trafił na listę rzutem na taśmę, totalnie przez przypadek i był najlepszym strzałem w dziesiątkę! A trzeci tylko dlatego, że Netflix mi go podrzucił ;) Dirky Gently jest jeszcze w fazie oglądania, ale na tyle dobrze mija mi przy nim czas, że postanowiłam dorzucić tytuł do mojej listy! No to teraz słów kilka o serialach.


1. Holistyczna agencja detektywistyczna Dirka Gently’ego (2016)
Obejrzałam tylko jeden odcinek, ale już wiem, że to będzie dobra znajomość przez 8 odcinków. Po pierwszych 53 minutach byłam jednocześnie rozbawiona i zaintrygowana. 
Z jednej strony mamy zabójstwo i porwanie, a z drugiej poznajemy Tooda, który niby jest poza tym całym harmidrem, ale jednak w samym sercu zamieszania. W ogóle, w pewnym momencie robi się rozpierducha i co? I nic, w sumie nic się nie dzieje, bo przyprawia nas to o salwy śmiechu w domowym zaciszu i już chcemy klikać kolejny odcinek, a tutaj pora na sen ;)


2. Stranger things (2016)
Moja facebookowa i twitterowa tablica była pełna wzmianek o tym serialu. Długo się wzbraniałam, ale też kliknęłam play. Co mi tam!
Zaczynamy od tajemniczego zniknięcia jednego z głównych bohaterów, Willa. Poznajemy dziwną dziewczynką, Nastkę. Mamy potwora i złych ludzi, czyli w sumie jak to wszystko dodamy do siebie to wychodzi nam całkiem niezła mieszanka. Cały serial jest wystylizowany na lata 80. i osadzony w amerykańskiej Indianie. Samo to sprawia, że odcinki ogląda się przyjemnie, ale to jest dodatkiem. Po obejrzeniu pierwszych 48 minut chcemy się dowiedzieć skąd uciekła dziewczynka, kto podąża za jej śladami, co stało się z Willem i czym jest to coś, co porywa ludzi.
Czasem warto iść za tłumem i dać się ponieść opiniom znajomych ;)


3. Lovesick (2014)
Czasem Netflix poleci mi coś dobrego ;) Na samym początku miał być zapychaczem podczas gotowania, składania prania albo zwyczajnie, by coś leciało w tle. Później siedziałam i chłonęłam serial na spokojnie.
Przez dwa sezony obserwujemy perypetie Dylana, który musi poinformować wszystkie swoje partnerki, by zrobiły sobie badania, bo główny bohater złapał chlamydię. Do jednych osobiście się fatyguje i poznajemy historię ich znajomości, a do innych dzwoni. Ot co! Po co się zbytnio wychylać ;) 
Dylan jednak nie jest w tym wszystkim sam. Ma dwójkę znajomych (Evie i Luke), którzy swoją obecnością dopełniają całość serialu. To wszystko sprawia, że serial jest idealny pod każdym względem. Więc jeśli jeszcze nie słyszeliście o nim, warto dodać na Netflixie do swojej listy. Tylko ostrzegam, wciąga i zanim się obejrzycie, będzie koniec serialu ;)


A teraz idę szukać nowym seriali, które idealnie wpasują się w kolejny miesiąc roku ;)