Kwiecień plecień na Instagramie

Jeden z moich ulubionych miesięcy w toku, ale najpierw podsumujmy kwiecień w obrazkach. Co Was czeka? Jedzenie, jedzenie, Keris, jedzenie, Pyrkon i jedzenie. Ot całe Maleństwo!

 1. W poszukiwaniu jedzeniowych inspiracji przy śniadaniu. Pamiętajcie, nigdy nie oglądajcie jedzenia, gdy pod ręką nie macie żadnej przekąski! Burczenie w brzuchu gwarantowane! 2. Mój nowy telefon w idealnych ubrankach! Jednorożce, one istnieją! 3. Ślimaki z cynamonem, czyli kanelbullar. To od nich rozpoczęłam cykl przepisów na Snapchacie @amalenstwo. 4. Instagramowe spotkania są najlepsze, a jakich fajnych ludzi można tam spotkać! Polecam czasem wyjść poza kwadraty i serduszka! 

1. Kolacja degustacyjna w Nifty no.20! Każde spotkanie u nich przy stole to ocean śmiechu, dobrego jedzenia i wspomnień, które sa wymieniane przy kolejnym menu! 2. Kolejny set degustacyjny, tym razem w Luganie na Wojskowej 4 w City Park! Małymi krokami staje się tradycją smakowanie nowych menu w tej restauracji. Właśnie do takich miejsc chce się wracać, gdy przy wspólnym stole spotykasz tak samo pokręconych kulinarnie ludzi, którzy przy każdej okazji, wciskają swoje pięc groszy dotyczące jedzenia. Takimi osobami dobrze się otaczać, bo miłość do jedzenia jest najlepsza! 3. W czasie Pyrkonu człowiek jest zafascynowany wszystkim tym, co się dzieje wokół niego na MTP, ale czasem też zgłodnieje. Ze znajomymi postawiliśmy na LeTarg Bistro. Mam duży sentyment do tego miejsca. Chociaż powinnam napisać w czasie przeszłym, bo raz można przymknąć oko, ale gdy trzeba to robić drugi i trzeci, to jednak coś jest nie tak. Długość oczekiwania na jedzenie, pomimo że restauracja zapełniona nie była. Jakość serwowanego jedzenia też pozostawiała trochę do życzenia. Na plus, zamawiając sam deser, otrzymałam go w momencie, gdy prawie każdy z siedzących przy stole, miał swoje zamówienie. Prawie, bo jednego z nas postanowili zostawić na koniec, co nie zostało odebrane jako miłe zagranie. Trochę meh. 4. Mój pierwszy raz w La Cocotte i moje pierwsze szparagi w tym roku! O raju! Wcześniej mijałam to miejsce kilkakrotnie, ale nie przyszło mi nigdy do głowy, że mogą mnie tam zadziwić smakowo. Krem z pieczonego rabarbaru i jabłka? Wierzcie na słowo, nie sądziłam, że to będzie takie dobre!

 1. Sezon lodowy rozpoczęty! Na pierwszy ogień poszła krówka z Wronieckiej 17, która jak zawsze okazała się strzałem w dziesiątkę. Tak to ja mogę rozpoczynać sezony! 2. Cykl śniadaniowy na blogu, czyli frittata, która poszła na pierwszy ogień. Juz zabieram się za kolejny przepis, więc bądźcie czujni! 3. Praca zdalna ma swoje uroki! Ot tak mogę ze swoim różowym przyjacielem pracować na Taczaka 20 przy aeropressie. W pakiecie mam życie miejskie za oknem. 4. Wyczekiwałam na poznańską edycję Święta Kwiatów z wypiekami na twarzy! W końcu jest i ona! Zawsze staram się zachować zdrowy dystans, bo wolę się pozytywnie zaskoczyć, niż później się smucić, że nic z tego nie wyszło. Byłam na warszawskiej edycji i jednak wolę naszą poznańska, która nie tylko osiągnęła sezon ze stolicy, ale jak dla mnie ją przebiła!

1. Każdy z nas ma swoje ulubione miejsca w swoim mieście, gdzie widać wszystko, co się w nich najlepsze. Wraz z Instagramers Poznań organizujemy #instameetpoz i zabieramy Was do naszych ulubionych miejsc, by razem cieszyć się widokiem na kochane miasto! 2. Keris, moje łaciate szczęście! Na maleństwowym Instagramie i Snapchacie @amalenstwo często można go zobaczyć :) 3. Pyrkon, czyli zjazd fanów fantastyki. Dla mnie to zupełna nowość. Zostałam „rzucona” w tłum ludzi, którzy czerpią radość z przebierania się za swoich ulubieńców ze świata fantastyki, morza wystawców, oceanu komiksów i powiem Wam tylko tyle, WARTO BYŁO! Dzięki Jarka, że mogłam poznać zupełnie obcy dla mnie świat :) 4. BANG bang! Zabieram się (a raczej Mama Iza) za nową sukienkę. Wzrostem nei grzeszę, to chociaż dam się poznań po kiecce!